Bajka o burzy

Była sobie bajka pisana miłością,
Wypełniona szczęściem, spleciona codziennością.
Nie było w niej Jasia, nie było Małgosi,
Nie było Kapturka, co babciny koszyk nosi,
Był za to chłopak, a wraz z nim dziewczyna,
Przy której serce mu bić szybciej zaczyna.
Historia zaś ma swój początek,
Późną nocą, w letni piątek,
W domku na obrzeżach miasta,
Który skrywa mgła gąbczasta,
A za oknem na podwórze,
Widać tylko straszną burzę.
Dziewczę grzmoty przerażają,
I spokojnie spać nie dają.
Chłopak zatroskany szczerze,
Wnet w objęcia więc ją bierze,
I całuje przez czas długi,
A za oknem – deszczu strugi.
Mówi jeszcze, choć zbytecznie –
„Przy mnie będzie ci bezpiecznie”.
Ona wcześniej to odkryła,
Więc w ramiona się wtuliła,
I zasnęła już bez strachu,
Mimo wielkiej dziury w dachu…